wtorek, 19 grudnia 2017

bezdomność

Jakiś czas temu wychodząc rano, a dokładnie o 5,50 idąc na siłownie przed pracą, na klatce schodowej przywitał mnie bezdomny mocnym dzień dobry. Zapytałam czy wszystko w porządku. Zapewnił, że jak najbardziej. Wyszłam  na zewnątrz, ale nie uszłam za daleko wróciłam się. Zapytałam się pana czy nie chce coś jeść, moje śniadanie do pracy przyjął z wdzięcznością, zapytał czy mam może coś do picia. Chwilę porozmawialiśmy tak ogólnie. Pan stwierdził, że są jeszcze dobrzy ludzie n świecie.

Cały tamten dzień byłam rozbita. Dało mi to wiele do myślenia, bo nie zawsze bezdomność to tylko alko i patologia, czasami ludzie sobie nie radzą w życiu. Chyba dopiero wtedy doceniałam co mam. Na co dzień marudzę, bo ciężko mi powiązać koniec z końcem, ale jednak mam dach nad głową i póki co mam co do garnka włożyć.


1 komentarz:

  1. A ja już nie mam żadnych skrupułów , wiem że obecnie wielu pracodawców szuka pracowników i to właśnie do prac prostych , ogłoszenia o pracę wiszą miesiącami. Gdyby te osoby chciały wrócić do "normalnego" (dla nas) trybu życia , na pewno byłby na to sposób. Oni po prostu lubią ten styl - tą wolność , brak obowiązków , brak dyscypliny. Co z tego że są chwilowe kłopoty i zima - to minie . Czasami pytana o "parę groszy" pytałam czy mogą pracować to nie ma sprawy dam im taką możliwość. Wtedy taka osoba nabiera wody w usta i w tył zwrot. Aż przestałam , ja żeby mieć tę parę groszy tyram regularnie choć również często mi się nie chce. Przykład z ostatnich dni - do bramy dzwoni gość i pyta o naszego sąsiada który sprzedaje drewno na opał- bo ma zamknięte , a on chciałby kupić . I opowiada że ma chorego syna , problemy , przyszedł z dalekiej wsi , a musi ten opał kupić , rodzina marznie . Zadzwoniłam do sąsiąda , okazało się że dziś go nie będzie . Zaproponowałam więc temu "biednemu" który przyjechał tak z daleka, że ja mam drewno , które mogę mu dać , tylko trzeba je sobie pociąć piłką ewentualnie porąbać na kawałki . Nie był zainteresowany . Zapytał tylko czy mogę go podwieźć do domu bo ma daleko... To potrzebował tego drewna , czy nie ? I tak wg mnie jest z większością osób , które można spotkać na ulicach.

    OdpowiedzUsuń