piątek, 23 września 2016

Ogarniam rzeczywistość

Powoli ogarniam rzeczywistość.
Świat staną dla mnie na chwilę.

Choroba to nic miłego.
Pomimo, że lekarze mówili, że to kwestia miesięcy.
Człowiek nie chciał wierzyć,
Liczył, że to będzie ten niewielki ułamek,
który nie mieści się w statystykach.

Był to bardzo trudny rok przede wszystkim dla Rodzicielki.
Ale nie ma też co ukrywać dla NAS, czyli mnie i brata.

Ciągłe zmaganie się ze słabościami i ułomnością organizmu.


Jedynym pocieszeniem dla mnie, w które autentycznie wierzę,
To to, że już MAMIE jest lepiej.
Już nie cierpi i nie musi się zmagać z tym wszystkim
 z czym musiała dawać sobie radę przez tak długi czas.

Ta myśl mi pozwala normalnie funkcjonować.

Choć i tak uważam, że zdecydowanie za wcześnie to się stało.

3 komentarze:

  1. Nigdy nie jesteśmy gotowi na Śmierć. Nigdy nie ma odpowiedniego momentu. Ona żąda od nas pokory i przyznanie Jej absolutnej nieomylności. "Nieomylności", z którą się nie zgadzam:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro :-( Tak - to za wcześnie, przecież tak dobrze pamiętam Waszą wyprawę do Tajlandii, jak wszystko się pięknie układało... A z drugiej strony tak jak mówisz, Rodzicielka jest już tam, gdzie nic ją nie boli... tylko że tym, co zostali tak ciężko żyć...

    OdpowiedzUsuń