Rodzicielka wyjechała.
Plany był taki - spokój, odpoczynek i pełne lenistwo.
Udało mi się to zrobić w weekend, sobota i niedziela to była bajka.
Książka w ręce, kawka w kubku i pełnia szczęścia.
"Niestety" jakoś tak mi się popołudnia w tygodniu wypełniły,
Że dopiero środa, a ja ledwo żyję ;-).
A gdzie tam do weekendu.
No dobra nie marudzę, bo wiadomo nie od dziś,
że lubię jak coś się dzieje,
ale zdecydowanie następnym tygodniu muszę przystopować.
Choć w sumie żyje się tylko raz
Za to nadrabiam zaległości ze znajomymi.
No i cieszy mnie fakt, że ich jeszcze trochę pozostało ;-).
Ciekawe, ile moich pozostało? Hmm...
OdpowiedzUsuńNo dobrze, że sama przyznałaś że nie jesteś samotniczą domatorką ;-)
OdpowiedzUsuńAle to zdjęcie zupełnie nie przystaje do tekstu, rygle i zamki do słów, że lubisz spotkania ze znajomymi.... Coś tu przeczy.
już się nie mogę doczekać jak do mnie przyjedziesz jeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuń