Jednym z moich celów w tym roku było
nauczyć się na szydełku.
Powolutku realizuję ten plan.
Nie jest idealnie, ale ważne, że jest cokolwiek.
Pierwszy koszyczek, nieco koślawy.
A w zasadzie bardzo nie taki.
Ale co tam pierwsze koty za płoty ;-)
Uwielbiam takie koszyczki dosłownie na wszystko;)
OdpowiedzUsuńSprawdzając ostatnio ich ceny nawet stwierdziłam, że taniej by wyszło nauczyć się robić coś takiego xD
I
OdpowiedzUsuńTy to zrobiłaś na szydełku??!!! :0
Podziwiam!! Strasznie mi się podoba :)zdążę bardzo podziwiałam moja mamę za talent do szydelkowania, robienia na drutach, szycia, wyszywana i haftowana...ja niestety nie odziedziczyłam po niej takiego talentu :)
Idzie Ci super, nie podawaj się :)
zdolniacha :-)
OdpowiedzUsuńsuper wyszedł!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo proszę :) Nie tylko mnie wzięło na rękodzielnictwo.
OdpowiedzUsuńRobótek szydełkowych też chciałam się nauczyć. Na razie nie mam do tego cierpliwości. I nadal twierdzę, że mam zbyt koślawe i niezdarne palce do takich prac.
A Twój koszyczek wygląda naprawdę świetnie :D
SUPER :) Gratuluję wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńJa tu nic krzywego nie widzę, zdolna bestyjo :-)
OdpowiedzUsuń