niedziela, 10 listopada 2013

stwierdzam

Stwierdzam, że niekoniecznie dobrze mi z włosami ściętymi na ZERO.
Dobrze, że przy rozpuszczonej reszcie włosów, tego nie widać.
A wręcz mam poczucie, że od kąd nie mam 1/3 włosów.
Te pozostałe znacznie lepiej mi się układają.

Jakoś tak spokojnie ostatnio u mnie.
Bez szaleństwa.
Starą ekipą udało nam się spotkać.
Była gitara i akordeon.
Tego mi brakowało.

A dziś dzień zaczęłam od książki,
Ojj dawno już tak nie miałam.
Zaraz planuję jakiś film obejrzeć.
A po filmie może ponownie ucieknę do nowej książki.
Zobaczymy, bo planów brak na cokolwiek.

5 komentarzy:

  1. Włosy na zero... To mnie coś widzę ominęło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie z tymi włosami też chyba coś ominęło...Z książką to zaszdroszczę, choć ja ostatnio rozpoczęłam dzień najnnowszym numerem Harper'sBazar :) Też było miło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również zaczęłam nową książkę i nie mogę się od niej oderwać ;) A Ty jaką czytasz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Co Ty za bohomazy wypisujesz, łysina jest ok :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ jest tylko, że mi nie pasuje ;-) znaczy się na mojej głowie

      Usuń