piątek, 8 listopada 2013

siedząc

Siedząc w pracy zawsze mi się wydaje,
Że po pracy to ja tyyyle mogę/chcę zrobić.
A to poczytać, a to pooglądać. 
A to coś ugotować, posprzątać,
 poprasować, iść sobie gdzieś,
Ogólnie miło spędzać czas.
A wracam i nie robię NIC.

Chyba zacznę sobie zapisywać co mi wpadnie do głowy.
A po pracy powieszę sobie listę i będę odhaczać.
Takie odhaczanie to miła perspektywa.
Wiem, wiem mania wszelkiego rodzaju list mnie opanowała ;-)
Ale dobrze mi z tą świadomością.

5 komentarzy:

  1. Dokładnie tak jest! Strzał w dziesiątke z tym spostrzeżeniem;p
    daj znać jak idzie sprawa z listą, bo chyba też zaczne to praktykować;))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak był dłuższy dzień, to jeszcze cokolwiek się robiło, ale w te długie wieczory to tylko się gdzieś zwinąć w kącie z ciepłym napojem i kotem do ogrzewania :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. też tak mam. rano mam taaaaaaaaaaaaakie plany, góry mogłabym przenosić, a koło godz. 17 mam już dosyć wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam listy, nie wyorażam sobie bez nich życia, ani w pracy, ani w domu:) Lista to połowa sukcesu przy organizacji czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Listy są dobre. Ja jestem mistrzem w robieniu list. Niestety gorzej z wypełnianiem zapisanych tam rzeczy. Ale walczę. Każdego dnia na nowo. I mam nadzieję, że kiedyś będzie mi to przychodziło tak o.

    OdpowiedzUsuń