Jakoś jednak nie udało mi się leniuchować przez weekend.
Za to byłam na koncercie,
Na który czekałam od dłuższego czasu.
W piątek kolejna dawka pozytywnych emocji się szykuje.
Z tym moim luzem ostatnio to stwierdzam, że dobrze mi się żyje.
W piątek miałam bardzo nieprzyjemne zdarzenie.
W skrócie autobus z premedytacją chciał mnie zepchnąć z drogi.
Chyba kierowca chciał bym dobiła do barierek.
Ale się nie dałam.
Za to zobaczył u mnie światowy znak pokoju,czy jak to się zwie.
gdybym jechała swoim autem i gdyby było jasno,
o to na bank bym spisała dane autobusu i tego tak nie zostawiła.
Ale w tym wszystkim nie zapisałam danych, a odjechałam i tyle.
A w aucie miałam osobę po operacji ledwo siedzącą - to tak na marginesie.
Słyszałam, że można kupić kamerkę którą się załącza jak się siada do auta.
Chyba czas o czymś takim pomyśleć.
Wtedy czarno na białym widać, jacy KRETYNI jeżdżą po drogach.
I to jeszcze wożą pasażerów.
Strach się bać.
Karalerka chciała zobaczyć placuszki,
zatem proszę bardzo ;-)
tak, taka kamerka to bardzo dobra rzecz...wariatów na drodze naprawde nie barkuje i to, że Ty jezdzisz bepziecznie wżaden sposób Ciebie nie chprni, nigdy nie wiesz xzy nie trafisz na debila na drugim pasie...
OdpowiedzUsuń