Wróciłam wczoraj,
W sumie to ze słoneczka do deszczu.
A miało być na odwrót.
Droga pusta i przyjemna.
Urodziny Rodzicielki się udały, co cieszy.
A wieczorem parapetówa u Marudy.
Intensywny był ten wczorajszy dzień.
Pierwsze bzy w tym sezonie
Ojj jak pachną niesamowicie.
Jeszcze bzów nie widziałam w tym roku. Zazdroszczę zapachu w domku.
OdpowiedzUsuńBzyyyy! Chcę! Ależ muszą pachnieć!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdzie ich nie widziałam w tym roku..
OdpowiedzUsuńJakie bzy!!!!
OdpowiedzUsuńU nas to dopiero pączki wychodziły :)
juz bzy? to bardzo szybko?
OdpowiedzUsuń