Uwaga będzie długi post.
słowniczek:
A - koleżanka z pokoju przeze mnie nazywana Matką Wieloródką
Baby - wstrętne panie z którymi muszę pracować
Kartowanie - czyli nanoszenie zmian na mapę
Obsługa klienta - czyli przyjmowanie zleceń i drukowanie map
E - dziewczyna nowa na zastępstwo, zupełnie nie po naszym kierunku
Od dziś jestem na L4.
W ciągu dnia koleżanka A pisze mi maila,
Że za Jej plecami BABY ustalił grafik, że jednak E, nie będzie siedzieć na obsłudze, a będzie kartować, bo na takie stanowisko została przyjęta. Dziś nie chciały E nic pomóc, więc koleżanka A, latała tłumaczyła, dokładnie tak jak ja wczoraj.
Wstępne ustalenia były takie, że E około miesiąca posiedzi na obsłudze, nauczy się map, skal i ogólnie zapozna się z podobnym programem, z którym będzie docelowo kartować.
No i prawie wszystko było dobrze, ale Baby się zbuntowały zupełnie nie wiem dlaczego i postanowiły , że koleżanka E od nowego tygodnia będzie kartować.
No i teraz moje zdziwienie.
Bo jesteśmy przez wszystkie choroby w kartowaniu około miesiąc w plecy.
Miej więcej E zakumkała co do niej należy i co się robi na obsłudze.
My byśmy sobie na spokojnie wyszły z opóźnienia i na spokojnie wytłumaczyły co ma robić na kartowaniu, a to już dłuższa sprawa z tłumaczeniem, sprawdzaniem i takie tam. A tak to nie dość, że każda z nas będzie na obsłudze, co spowolni kartowanie to jeszcze koleżance E, trzeba będzie tłumaczyć od podstaw program, czyli ktoś z nas znowu nie będzie kartował, bo trzeba będzie pokazać co i jak.
Gdzie tu sens i logika.
mam poczucie ze same sobie strzeliły w kolano.
Takie kartowanie to niby nic, ale jak się zrobi błąd to może mieć to różne konsekwencje i co z tego, że to poprawimy, jak mapki z błędami wyjdą. No i jak ktoś się uprze to może niezłą zadymę zrobić.
nie było by problemu gdyby E wiedziała co to mapa i z czego się składa, a tak to wcale Jej nie zazdroszczę. Już jest zestresowana, a co dopiero jak będzie robić coś bardziej odpowiedzialnego, szczególnie, że nie zna się na tym nic a nic.
A najbardziej burzyła się Maruda, która na obsłudze nie chce siedzieć, a tak to będzie musiała, bo przecież nowy grafik.
Koleżanka A dowiedziała się przez przypadek, że są zmiany, bo Baby zaczęły się Ją wypytywać, kiedy ma urlop. Zamiast wszystkie siąść, każdy da argumenty za i przeciw i coś ustalić, to na bezczelnego wykorzystały, że mnie nie ma, bo wiedziały, że ja bym tak tego nie zostawiła , a koleżanka A sama nic nie zdziała.
Coraz mniej mi się chce na ich twarze patrzeć, bo praca sama w sobie bardzo fajna.
tak, to był klasyczny strzał w kolano. Babom gratulujemy pomysłowości i rozgarnięcia.
OdpowiedzUsuńszkoda mi tej E.
Kurcze, wydawało mi się że to raczej męski fach, a tu same babulce Ci się trafiły? same się niedługo przekonają że głupio wymyśliły!
OdpowiedzUsuń