Można powiedzieć, że nieco energii mi wróciło.
Wczoraj poprałam recznie, odkurzałam.
Ugotowałam pierwszy obiad w tym roku.
hahahahahaha
Poważnie jakoś do tej pory jadłam albo coś odgrzewanego, albo nie jadłam wcale.
Jakoś nie przywiązuję uwagi do obiadków, kolacji.
Wczoraj też byłam wezwana do pracy, bo światło się paliło.
Więc dziś grzecznie zwróciłam uwagę Pani, która światło zostawiła.
A ta mnie olała sikiem prostym.
SZOK
Szczególnie, że Ją lubię najbardziej z tych wszystkich moich bab.
No nic kolejna nauczka i lekcja.
a to wczorajsza zupka ;-)
Ja od jakiegoś czasu staram się jeść regularnie wszystkie posiłki i tak co 3 godziny kolejny, w małych ilościach. I dla zdrowia to jest ok i dla zachowania linii:) Jako, że planuję wyjść za mąż i mieć najpiękniejszą sukienkę na świecie haha:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że energia wróciła, to cieszy ogromnie. A co do pierwszego obiadu w roku, oj to ja bym nie mogła. Bez obiadu nie dałabym rady. Jeszcze w lato może i tak, ale w zimę, ciepłe jedzonko :) o tak
OdpowiedzUsuńTak, skoro energia wróciła to super :]
OdpowiedzUsuńJa sobie nie wyobrażam nie zjęść ciepłego posiłku w ciągu dnia. Ja w ogóle kocham jeść!