Wczoraj to pobiłam chyba wszystkich w nic nie robieniu.
No może nie zupełnie,
Bo spałam, czyli jednak coś robiłam ;-).
Po pracy padłam, spałam jakiś czas.
Wstałam pokrzątałam się i spałam ponownie.
Coś takiego nie zdarza mi się często.
Myślałam, że w nocy będę miała problem ze snem.
Ale gdzie tam ledwo budzik usłyszałam.
Chyba coś takiego było mi potrzebne.
Rano zajrzałam sobie na FB.
No i patrzę, a tam zdjęcie mojego dawnego sasiada.
Na nartach z synkiem.
A synek w jakimś takim dziwnym urządzeniu.
Super sprawa, a dla dziecka pewnie niesamowite przeżycie.
No i tak mnie naszło jak sobie o tym pomyślałam.
Że strasznie fajnie jak ludzie mogą nie rezygnować ze swoich pasji.
Jak zakładają rodziny.
Tylko zarażają swoimi pasjami dzieci.
A tego sąsiada tą pasją zaraził ojciec.
Który notabene zginał na stoku.
A tabelka to do czego jest?
OdpowiedzUsuńBo mnie zaintrygowała.
hahahaha tabelka związana z geodezją,
UsuńTak, zdecydowanie masz rację. Założenie rodziny nie jesr równoznacze z tym, że człowiek musi całkowicie zrezygnowac z tego, co dla niego ważne. OWszem hodowanie swoich pasji, szczególnie tych wymagających wyjazdów albo dużego ryzyka czy kosztów, nie ejst juz takie łatwe jak wcześniej ale to sie da pogodzić, tylko wymagadz dużej elastyczności i umiejętności zrezygnowania z czegoś innego w zamian.
OdpowiedzUsuńMyślę, że wielu ludzi robi sie zwyczajnie leniwcami, keidy nagle dorośleją, nikt im nie gotuje, nie sprząta, sami musza na siebie zarobić, a jak jeszcze do tego przyjda dzieci...to już w ogóle...przestmą dbac o siebie. To przykre.
Trochę przykra historia... Ale zarażanie pasją jest bardzo pozytywne. Ja nartami zaraziłam Pana B. i jego siostrę. Jeździmy razem co roku o tej samej porze :) I będziemy jeździć już zawsze :)
OdpowiedzUsuńA wyspać człowiek się musi.
A ja mam pasję nie wiem po kim, bo u mnie w rodzinie totalne beztalencia, ale chyba chęci się liczyły i dar od Boga, sprzymierzenie losu:)
OdpowiedzUsuń