poniedziałek, 7 stycznia 2013

...

Marudzić bym sobie mogła nadal.
No ale trzeba się wziąć w garść, ścisnąć pośladki i głowę do góry unieść.

Mam do WAS przeogromną prośbę.
Trzymajcie mocno kciuki za mnie.

Jak tylko coś się wyjaśni to opiszę więcej.
A jeśli nic się nie wydarzy to zapomnimy o wszystkim ;-).

Zmieniając temat to ja się zastanawiam co ze mną jest "nie tak".
Nie wiem jak ja to robię, ale każdego dnia coś się dzieje.
A weekendy to mam po pachy zapchane.
Dokładnie cały styczeń, każdą sobotę i niedzielę oraz częściowo piątki
No chyba, że na siatkówkę jednak nie pójdę.
No i na KNŻ ewentualnie na Carrantuohill.

A skoro weekendy takie zapełnione to postanowiłam leniuchować w tygodniu.
Coś tam się dzieje popołudniami, ale stosunkowo spokojnie.

Jutro planuję jechać do przychodni zapisać się na rehabilitację.
Ciekawe czy terminy dobiły już czerwca.

A tu moja kotka.
Znaczy się nie do końca moja,
Bo jak się wyprowadzałam to została z Rodzicielką.

Choć chyba sobie jesteśmy przeznaczone mimo wszystko.

7 komentarzy:

  1. No to trzymam trzymam kciukasy!

    fajna kicia:):D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej Twoja, mimo że u rodzicielki. :)

    Trzymam kciukasy. !

    Za rehabilitację również, ale nie rób sobie zbytnich nadziei, to trochę taki pic na wodę, Refunduja za mało godzin żeby coś pomogło. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niby za mało, ale ja mam fajna przychodnię i porządne te zabiegi tam są, już nie raz postawiły mnie na nogi

      Usuń
  3. Jaka cudna burasia :-) Kciuki trzymam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna kociczka :) Trzymam mocno kciuki... Koniecznie zdradź co tam kombinujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodziak z tego kota, miałam bardzo podobnego:]

    Trzymam kicuki także u stóp!

    Z terminami? Mozę Cię przychodnia zaksoczy:]

    OdpowiedzUsuń