Marudzić bym sobie mogła nadal.
No ale trzeba się wziąć w garść, ścisnąć pośladki i głowę do góry unieść.
Mam do WAS przeogromną prośbę.
Trzymajcie mocno kciuki za mnie.
Jak tylko coś się wyjaśni to opiszę więcej.
A jeśli nic się nie wydarzy to zapomnimy o wszystkim ;-).
Zmieniając temat to ja się zastanawiam co ze mną jest "nie tak".
Nie wiem jak ja to robię, ale każdego dnia coś się dzieje.
A weekendy to mam po pachy zapchane.
Dokładnie cały styczeń, każdą sobotę i niedzielę oraz częściowo piątki
No chyba, że na siatkówkę jednak nie pójdę.
No i na KNŻ ewentualnie na Carrantuohill.
A skoro weekendy takie zapełnione to postanowiłam leniuchować w tygodniu.
Coś tam się dzieje popołudniami, ale stosunkowo spokojnie.
Jutro planuję jechać do przychodni zapisać się na rehabilitację.
Ciekawe czy terminy dobiły już czerwca.
A tu moja kotka.
Znaczy się nie do końca moja,
Bo jak się wyprowadzałam to została z Rodzicielką.
Choć chyba sobie jesteśmy przeznaczone mimo wszystko.
No to trzymam trzymam kciukasy!
OdpowiedzUsuńfajna kicia:):D
Jak najbardziej Twoja, mimo że u rodzicielki. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciukasy. !
Za rehabilitację również, ale nie rób sobie zbytnich nadziei, to trochę taki pic na wodę, Refunduja za mało godzin żeby coś pomogło. ;/
niby za mało, ale ja mam fajna przychodnię i porządne te zabiegi tam są, już nie raz postawiły mnie na nogi
UsuńJaka cudna burasia :-) Kciuki trzymam!
OdpowiedzUsuńPiękna kociczka :) Trzymam mocno kciuki... Koniecznie zdradź co tam kombinujesz :)
OdpowiedzUsuńAle fajnista :))) 3mam :)
OdpowiedzUsuńSłodziak z tego kota, miałam bardzo podobnego:]
OdpowiedzUsuńTrzymam kicuki także u stóp!
Z terminami? Mozę Cię przychodnia zaksoczy:]