piątek, 21 grudnia 2012

tuż przed końcem

No dobra jak by było więcej takich dni jak wczoraj.
To pewnie bym padła i tyle by było.
Jestem mega zadowolona z wczorajszego koncertu.
Taki power i taka energia to nie często się zdarza.
A jeszcze miałam tą przyjemność, żeby zrobić sobie zdjęcie z liderem.
no teraz to już może być koniec świata ;-).

A dziś w planie po pracy lepienie pierogów i uszek.
Bardzo to lubię.
Zawsze mama opowiada o dawnych czasach.
Taki powrót do przeszłości.

A to z wczorajszego koncertu LUXTORPEDY

4 komentarze:

  1. Też bym poszła na taki koncert.
    Po egzaminach muszę przejrzeć, czy tego rodzaju kapela nie będzie u nas grała. Chętnie się wybiorę, by odreagować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajnie, ale fajnie:) Ja tak rzadko bywam na koncertach.. A przecież bije ze sceny taka energia, że człowiek dla zdrowia nawet powinien iść od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koncertu bezapelacyjnie zazdroszczę!
    Uwielbiam takie podróże w czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę koncertu, poszłabym na byle jaki :P
    Lepienia pierogów czy uszek nie lubię, ale jesli Tobie sprawia przyjemnośc to owocnej pracy życzę :)

    OdpowiedzUsuń