poniedziałek, 10 grudnia 2012

szukam

Szukam pozytywów w tym wszystkim co się dzieje.
No i powiem szczerze, że znajduje mnóstwo cudownych rzeczy.
A to okazało się, że mam znajomych takich co zrobią zakupy.
Odwiedzą, przyniosą jakieś łakocie.
A wręcz krzyczą przez telefon, że dopiero teraz się dowiadują.
No jak tam można ;-).
Tak więc zakupy mi odpadają, bo zawsze ktoś chętny by mi je zrobić.
Choć całkiem możliwe, że dziś wybiorę się na targ odległy od mojego mieszkanka o około 300 m.

Znalazłam w końcu czas na zrobienie kartek.
Zaczęłam robić foto książkę z Chin.
Dziś pewnie zrobię jakieś dekoracje.
Gdyby nie to, że noga opuchnięta, choć coraz mniej.
No i nadal sina to było by pełne szczęście.

Wczoraj z Kolegą pojechałam do IKEI ;-).
Kupiłam dokładnie to co zaplanowałam, nie skusiły mnie ozdoby i świecidełka.
Ludzi jak mrówków.
Chciałam sprawdzić nogę jak sobie poradzi.
No i jestem mile zaskoczona ;-)

6 komentarzy:

  1. Czsami sytuacja, która początkowa wydaje nam sie nikoniecznie taką , której chcielibyśmy doświadczyć pokazuje nam pozytywne strony. Właśnie, ze sa ludzie, którzy chętnie nam pomogą, na których można liczyć. Myślę, że z perspektywy takiego doświadczenia "Warto było" przeżyć kilka średnich chwil związanych z urazem.
    Nić tak człowieka nie podnosi na duchu, jak świadomośc, że ma obok siebie ludzi, którzy chętnie pomogą.

    Cieszę się, że z noga jest już lepiej :]

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że noga radzi sobie coraz lepiej.
    a te cukierrrkii...:))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Z kolegą w Ikei... :) No no... A czy te cukierki tak a propos się złożyły???

    OdpowiedzUsuń
  4. No najwyższy czas, żeby noga zaczęła funkcjonować lepiej!

    Dobrze też, że masz głowę na karku odnośnie tego zakupowego szaleństwa:))

    OdpowiedzUsuń