Wymyśliliśmy rodzinnie, że pojedziemy na groby tuż po pracy wczoraj.
No i przynajmniej pogoda dopisała.
Bo korki niestety nas dopadły takie, że straciliśmy nadzieję, ze dojedziemy gdziekolwiek.
Trasę którą robimy w godzinę dziesięć, jechaliśmy ponad 3 godziny.
Na groby dojechaliśmy jak już było mega ciemno.
Największa frajdę miała Bratanica.
W końcu nie często bywa na cmentarzu prawie w nocy ;-).
A dziś chciałam się wyspać.
No i radośnie wstałam o 7,22.
Brrrrrrrr.
Za to uszyłam w końcu dla siebie i brata pokrowiec na koszyczek po truskawkach.
A służyć to będzie na płyty CD.
Dobry pomysł :D
OdpowiedzUsuńzawsze jak założę, że się wyśpię- wstaję "skoro świt" . Mało słowna wobec siebie jestem.
OdpowiedzUsuńOoo... dobry pomysł z tymi koszyczkami :)
OdpowiedzUsuń