Zastanawiam się co z blogiem,
Czy umiem od tak wrócić do pisania.
Bo przecież życie się toczy nieprzerwanie.
Rodzicielka dziś zaczęła kolejną "chemię"
Poprzednią zniosła fatalnie.
Patrzeć na to wszystko strasznie trudno.
A co u mnie.
Ano jakoś się wyciszam.
Raz jest lepiej, a raz gorzej.
Zapisałam się na warsztaty scrapowe ;-).
Nareszcie coś podziałam.
Bo ostatnio jakoś tak nie po drodze mi z papierami, klejami.
A zamówione kartki czekają na realizację.
Za dwa tygodnie wyczekiwany koncet.
Mam nadzieję, że jeszcze tu ktoś zagląda.
ja zaglądam i myślę o Was codziennie i trzymam kciuki za Mamę, może po tej chemii nie będzie aż tak ciężko, oby!
OdpowiedzUsuńi ja !
OdpowiedzUsuńIleż się u Ciebie pozmieniało... Dawno mnie nie było najwidoczniej. Szkoda, że czytam tak smutne wieści:-( Całym serduchem i myślami jestem z Wami. Dużo siły i cierpliwości życzę! Musi być dobrze i tak należy myśleć!
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu zaglądam ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za mamę cały czas.