Czas biegnie niesamowicie szybko.
Już 3 tygodnie zostały do podróży.
Przyznam się, że nieco zaczynam się stresować.
Czy wszystko ogarnę,
Czy mądrze się spakuję.
Wczoraj mierzyłam plecaki podręczne,
Może być ciężko, jak się uprą.
Z planów podróży to doszedł mi 1 lot wewnętrzny.
Pół dnia zamawiałam bilet i ciągle coś nie tak.
By następnego ranka znaleźć mój błąd w rezerwacji.
Staram się oswoić z językiem angielskim.
A czego nie rozumiem to tłumacz idzie w ruch.
Ogólnie pół wycieczki mamy zaplanowane,
A druga połówka świadomie nie.
Co będzie to będzie.
Nie wiem tylko, czy uda nam się na jakąś wyspę pojechać.
Bo tracić tyyyyyyle godzin w pociągu to trochę szkoda.
A z bardziej przyziemnych spraw, to na sobotę mamy zaplanoiwane ubieranie choinki.
Chcemy z Rodzicielką się nacieszyć nią nim wyjedziemy.
Młoda będzie ubierać.
Może uda nam się nie użyć ani jednej bombki ;-)
Wiśka niesamowicie kreatywna.
Więc o brak pomysłów się nie martwię.
Okres świąteczny zaplanowany do granic możliwości.
Dobrze, że po Świętach weekend.
może uda mi się nieco odespać ;-).
Imponująca trasa :-)
OdpowiedzUsuńzabierz mnie ze sobą!
OdpowiedzUsuń