sobota, 19 października 2013

energia

Wczoraj zaczęłam prasowanie, dziś dokończyłam.
Odkurzyłam, zakupy zrobiłam. 
Pranie rozwiesiłam.
Nieco balkon ogarnęłam.
Zaraz będę robić coś na obiad.
Tak lubię.
Nie często mam wolne weekendy.
A w sumie to mam frajdę jak cały dzień się krzątam i coś robię.
Może jak bym to miała na co dzień, to by mi to obrzydło.
Ale tak korzystam z energii.

Poza tym byłam u fryzjera.
Moja pani mnie zadziwia.
Ostatnio ścinanie zajęło nam jakieś 4 min, 
bo powiedziałam pani, że za 7 mam autobus.
Wczoraj zajęło to jeszcze mniej.
Wygoliłam pół głowy.
Ale jak mam rozpuszczone to nie widać, że połowy brakuje ;-)

4 komentarze:

  1. a ja skorzystałam z tego że mąż w domu i poleżałam do 12 i teraz mnie czeka całą lista zadań specjalnych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też lubię takie zajęcia domowe :) to chyba przychodzi z wiekiem i naprawdę daje dużo satysfakcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem pod wrażeniem radykalnego cięcia ;-)

    OdpowiedzUsuń