No wczorajszy dzień to był mega sprzątaniowy.
Okazało sie, że nie dość, że Rodzicielka wraca wcześniej.
To w dodatku przyjedzie z gościem.
Który się zatrzyma u nas jakiś czas.
Szczerze to nie wiem na jak długo.
Zatem porządki nieco bardziejmi się uscisliły.
Zmobilizowałam się w końcu na umycie okna.
Po czerwcowym myciu okien, mega dużych, po remoncie, w dużej ilości.
Obiecałam sobie, że szybko za okna inne się nie wezmę.
No ale życie weryfikuje nam zachcianki.
Poza tym pranie poszło w ruch, dziś prasowanie się szykuje.
Może maszynę w końcu wyciągnę, mam do przeszycia co nieco.
Jutro zakupy, coby lodówekcza pełna była.
Niby nic, a jednak jakaś taka lekko zestresowana jestem.
W weekend kurs, ostatni etap.
A i jeszcze dodatkowa praca mi się szykuje.
Określona sprawa do zrobienia i całkiem niezłe wynagrodzenie za to.
Ech, jak mi by się taka mobilizacja przydała. :/
OdpowiedzUsuń