Zdecydowanie musze popracowac nad swoją złością.
Wczorajszy dzień był wybitnie zły pod tym względem.
A, żeby nei było mi za dobrze, to panowie ławeczkowi już o 22 dali tak popalić,
Że o spaniu można było zapomnieć.
Męczyłam się , leżałam aż w końcu rozłożyłam sofę w pokoju dziennym.
Dobrze, że miałam gdzie się przeniść.
Musze chyba naradę z sąsiadami zrobić.
Bo tak dłużej być nie może.
wczoraj wstałam, było słonko.
Gdy jadłam śniadanie nastepoło oberwanie chmury.
A wychodząc na przystanek, już po deszczu nei było śladu.
Tylko kałuże zdradzały co i jak
Nawiązując do twojej irytacji to opiszę moją dzisiejszą. Ja dziś jednak wybuchłam. Miałam dziś przygotowany perfekcyjny plan transportu: kierowca zawozi pracowników do miasta A, w mieście A wypożycza przyczepę, z placu budowy w mieście A bierze rure i dwuteowniki przywozi na bazę, jedzie zawieźć rury do miasta B, a następnie jedzie do miasta C i odbiera zamówiona rurę i odwozi do miasta A, tam oddaje przyczepe i zabiera pracowników. Proste logiczne i szybkie i mam wszystko pozałatwiane.
OdpowiedzUsuńZanim się pracownicy zebrali i wyjechali to ja odwaliłam rezerwację przyczepy, objechałam miasto C by zamówić rury i formalności telefoniczne z resztą miast. Pracownik został poinstruowany co i jak.
Jakież było moje zdziwienie gdy po jakimś czasie dzwoni, że nie ma przyczepy w wypożyczalni, przed chwilą ktoś inny wypożyczył i on nie wie co robić. Ciśnienie mi skoczyło. Rzuciłam się na telefon i próbowałam dodzwonić do wypożyczalni, ale nikt nie odbiera, więc dzwonię do pracownika by mi dał kogoś stamtąd do telefonu, opierdzieliłam gościa przez telefon, że jak on sobie wyobraża ja się umawiam i rezerwuję a on komuś innemu oddaje. Gość na mnie krzyczy, że tylko dzwoniłam zapytać czy jest przyczepa i nic nie rezerwowałam. Ja się upieram, że nie, całe biuro mi potakuje bo słyszeli moje poranne rozmowy. No ale kończę te nierówną walkę i dzwonię do drugiej wypożyczalni tym razem w mieście C, i pytam czy jeszcze jest przyczepa (bo rano też się upewniałam w tej drugiej czy jest u nich taka jak potrzebuję), - mówią że już wypożyczona - ja totalna załamka, ale wtedy Pan dodaje, że po co dzwonię bo przecież nasz pracownik u nich jest i przed chwilą to kolega ze mną rozmawiał). Zgłupiałam, no i się okazało że pracownik pomylił wypożyczalnie i zamiast pojechać do tej z miasta A, to pojechał do miasta C. Ja się kłóciłam z gościem niepotrzebnie bo on miał rację - to miasta C dzwoniłam tylko po to by zapytać czy taka przyczepa jest , na wypadek gdyby gdzie indziej nie było. A zarezerwowałam w końcu w mieście A.
No i piękny oszczędny plan szlag trafił, bo trzeba było wziąć przyczepę mniejszą (już się nie opłacało tracić kolejnej godziny i paliwa by wracać do miasta A), wszystkiego się nią zrobić nie da. Zrobiłam sobie tyły w wypożyczalni w mieście A, bo zarezerwowałam a nie odebrałam, w mieście C bo nakrzyczałam na gościa. Planu dnia nie wyrobię.
Całe biuro zrozumiało co ma kierowca zrobić, tylko on nie pojął. Ale on szczęśliwy i zadowolony zakończy pracę o 14.00 a ja mam do opracowania kolejny plan - jak i kiedy teraz odrobić co dziś się nie zrobi.
Po prostu mnie trzęsie,
GA
może kierowca powinien ponieść jakąś konsekwencję ?????
UsuńZłości kontrolować nie umiem. Przynajmniej nie do końca. I nie zawsze.
OdpowiedzUsuńhttp://topsyy-turvy.blogspot.com/