Niby siedze już 4 dzień na L4 praktycznie nie wychodze,
Poza wczorajszym spacerem po pączki.
A jakoś wcale lepiej się nie czuję, hmmmmm.
Chyba jutro jednak nici z kibicowania.
Moja głowa zajęta jest teraz pakowaniem się.
Niby jeszcze nic do końca nie ustalone.
A ja już szukam kartonów i pakuję.
Wypowiedzenia w tym mieszkanku mam 2 miesiące.
Więc do kwietnia tak czy siak mam czas.
A ja ciągle myślę, co do piwnicy,, co wyrzucić, co do Rodzicielki.
No i zastanawiam się jak ja się zmieszczę w tym dawnym moim pokoiku.
Ehhhhhh
no to sobie ponarzekałam ;-)
a pączków wczoraj zjadłam tak jak planowałam - 3 ;-).
Człowiek gromadzi różne rzeczy i nawet nie zdaje sobie sprawy jak wiele ich ma. I jak teraz to wszystko spakować, przenieść, pomieścić na mniejszym metrażu, od nowa poukładać?
OdpowiedzUsuńJa pączków nie liczyłam:D ale mama robi takie malutkie i takie pyszne, że nie warto liczyć tylko jeeeść:)
zazdroszczę tych maminych pączusiów, nie ma nic lepszego jak takie domowej roboty ;-)
UsuńDokładnie. Pierworodny już prosi, abym się wzięła w garśc i nauczyła. Kurcze, no trzeba!:)
UsuńDla dziecka - wszystko!:)
UsuńNie znoszę gromadzenia, zbieractwa, ale faktem jest, że też sporo rzeczy posiadam (każda oczywiście ważna, cenna i niemożliwe, abym jej nie miała:P), dlatego gdybym miała się gdziekolwiek indziej przeprowadzać, to chyba z tydzień by mi samo wywożenie ich zajęło, a co dopiero na nowo układanie itp.
OdpowiedzUsuńCzyżby powrót do domciu?
OdpowiedzUsuńzjadłas minus trzy pączki? Ja zjadłam cztery ale chyba nie ma sie czym chwalić :P
OdpowiedzUsuń