sobota, 12 stycznia 2013

ło

Aż się dziwię ile rzeczy może się zgromadzić w graciarni (pierdolniku).
jak się wyprowadzałam, to wszystko to zostawiłam, bo to mega potrzebe.
A wczoraj bez mrugnięcia okiem większość wyrzuciłam.
2 duże wory trafiły na śmietnik ;-).

Zbieram się by u siebie w mieszkanku zrobić to samo.
Tu pierdolnik jest zapełniony po brzegi.

No cóż poradzę, że jestem zbieraczem.
Hahahahahaha.

A dziś może uda mi się w końcu kupić buty zimowe.

5 komentarzy:

  1. Ja też tak mam, wszystko chowam, chomikuję - bo się jeszcze przyda, bo szkoda wyrzucić. I w efekcie pierdół masę, miejsca zero..;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na szczęście raczej nie jestem "zbieraczem", nie mam tzw sentymentów do jakiś rzeczy (do osób owszem:P), także posiadam TYLKO te najbardziej mi potrzebne:) Przynajmniej nie mam zbyt wiele do sprzątania. Jedyny problem, to notatki ze studiów. Skrupulatnie każdego roku odkładam do kartonu te z poprzednich lat z myślą, że może mi się przydadzą, a ostatecznie nigdy do nich nie zaglądam. Jednakże, jakoś tak czuję się bezpieczniej, że je mam. Jak się obronię z mgr, to spalę dosłownie WSZYSTKO!

    OdpowiedzUsuń
  3. ze mnie też niezły zbieracz, zawsze myślę, że coś mi się później przyda :) ale powoli się pozbywam i jest coraz lepiej heheh trzymam kciuki za Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba większość ludzi tak ma, a że może się przyda, a możnaby to zostawić, a coś tam. Zwłaszcza jak ma się dzieci. A to z tego możnaby coś zrobić, coś stworzyć, na coś się przyda.
    I mimo, że mamy małe mieszkanie, mimo, że dzielimy je z babcią, to mimo wszystko zbiera się tego ogrom. Tylko, ze ja dość często staram się robić takie bardziej generalne porządki. Wyrzucać wszystko co się nagromadziło w tym czasie. Dużo czasu nie będzie potrzeba by zgromadzić to znowu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzisz, najwytraźniej nie wyrzucanie tego było dobra strategią. Może musiałąś dojrzeć do tego, by zwyczajnie stwierdzić, że coś nie jest już potrezbne :]

    OdpowiedzUsuń