Tak mi się wydaje, że przyszedł czas podsumowań.
Może ogólnie napiszę, że był to DOBRY ROK dla mnie.
Pod wieloma względami.
Na plus można zaliczyć Chiny. Nigdy nawet nie myślałam, że kiedykolwiek tam będę, że będę chodzić po chińskim murze, że odwiedzę Zakazane Miasto, czy Armię Terakotową. Ostatnio oglądając "ostatniego cesarza" patrzyłam sobie z uśmiechem i mówiłam, o tam była, tu szłam, a tam to zdjęcie robiłam. Dla mnie to nadal coś czego chyba nie do końca ogarnęłam.
Kolejnym plusem są koncerty na których byłam, tak sobie pomyślałam, jakoś pod koniec 2011, że czas by powrócić do koncertów, bo one tyle pozytywnej energii mi dają. Zaczęłam koncertem Carrantuohill w Radiowej Trójce w marcu, a skończyłam koncertem w moim mieście tuż przed Świętami Luxtorpedą. Po drodze były Odjazdy, chyba po 15 latach nieobecności, KULT, Voice Band,Buldog, Indios Bravos, oraz po paru latach przerwy Woodstock - a tam niezliczona liczba zespołów ;-).
Do plusów należy także spotkania ze znajomymi, mam poczucie, że się nam nieco grono zawęziło i jest dobrze. Jakoś to takie zwarte.
Jeśli chodzi o minusy, to nie było ich wiele.
Oczywiście noga w szynie gipsowej, oraz to, że nie byłam nad naszym morzem, miałam tam jechać 2 razy i za każdym razem musiałam odwołać, no cóż, mam nadzieję, że w tym roku mi się uda.
Na minus mogę również zaliczyć to, że Rodzicielka mi ostatnio dużo choruje i tak naprawdę, nie wiadomo dlaczego.
Co do planów na ten rok, to jakoś tak spokojnie, Wiadomo wakacji jakiś ekstra nie planuję, bo najpierw muszę się uporać ze spłatą za Chiny, ale morza sobie nie odpuszczę choć by nie wiem co.
Oczywiście chciałabym kontynuować moje koncertowanie, już niedługo kolejna okazja, choć zobaczymy czy dam radę finansowo. Poza tym chciała bym w końcu nauczyć się na SZYDEŁKU. Jestem dość oporna, ale już wiem co bym chciała sobie zrobić i może to mnie w końcu zmobilizuje. Choć wiadomo dobrze by było mieć jakąś dobrą nauczycielkę
Od dawien dawna myślę o nauce grafiki, nie jest mi jakoś to bardzo potrzebne, ale lubię się bawić zdjęciami. A z bardziej przyziemnych spraw to chciałabym sprawniej posługiwać się w kuchni.Niby nic, a dla mnie to jakieś takie nie do ogarnięcia.
Ja nigdy nie miałam zapału do takich podsumowań :)
OdpowiedzUsuńno ja to robię dla siebie, by wiedzieć co i jak ;-) im jestem starsza tym bardziej lubię mieć czarno na białym ;-)
UsuńTych Chin to szczwerze (lecZ nie złośliwie) zazdroszczę!:)
OdpowiedzUsuńWiele bym dała by móc to wszystko na własne łoooczy zobaczyć.:)
Trzymam kciiuki za realizację planów na 2013! Ja nie robię podsumowań, w tym roku na peeewo nie!
Najbardziej zazdroszczę Chin, choć nigdy nie miałam zbytniego parcia na odwiedzenie ich (bardziej trzyma mnie myśl przy USA), ale to odległy kraj i budzi we mnie pewne uczucie niewiadomej, tajemnicy, a ja lubię odkrywać i przecierać nowe szlaki, dlatego chętnie bym się w taką podróż wybrała:)
OdpowiedzUsuń