piątek, 9 listopada 2012

przeszłość

Dziwnie na mnie ludzie patrzą jak wspominam Byłego.
Kto zna mnie z innych blogów, ten wie co i jak.
Nie mam problemu rozmawiać z Nim lub się jakoś spotkać.
Z niedoszłą teściową również mam dobry kontakt.
Jak się gdzieś spotkamy na "mieście" to nagadać się nie potrafimy.
Może ktoś sobie pomyśli, że ja chce powrotu, albo coś w tym stylu.
Ale ja myślę o tym inaczej.
Skoro kiedyś ktoś był mi bliski.
To jak mogę teraz udawać, że go nie znam.
Tak mnie jakoś wzięło na wspominki.
Bo wczoraj około pół godziny rozmawialiśmy przez telefon.
Dla mnie to też świadczy, że jesteśmy okej ludźmi.
Bo podobno człowieka poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna
Zresztą nie ma problemu jak mamy jakiś problem.
To zawsze możemy na siebie liczyć.
Zresztą poprzedni były również od czasu do czasu sie odzywa.
I równiez nie mamy problemu by pogadac o problemach.
A po rozstaniu z Marudą to On był moja ostoją.
Mogłam do Niego zadzwonić w środku nocy.
i wiedziałam, że mnie wysłucha.

a to skan biletu z kolei chińskich
pare razy jechałam tam pociągiem ;-)

4 komentarze:

  1. Bilet ejst dosyć ciekawy ale widac, że wiedzą co do kod QR czego nie wie duża cześć firm w PL.

    Fakt, to dziwne wręcz jak się kogoś, z kim dzieliło się życie traktuje tak, jakby się go nie znało...no chyba, że rozstanie było bardzo bolesne i któraś ze stron została skrzywdzona, to wtedy widadomo, ze ma ona prawo nie chcieć kontaktu, przynajmniej przez jakiś czas.

    JA bym się nie przejmowała jak na Ciebie patrzą inni-to Twoje życie i tylko Ty i On wiecie co się miedzy Wami stało i to jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że jest to zdrowe podejście. często ludzie rozstają się i nienawidzą w sumie sami nie wiedzą dlaczego. Take jest zycie, różnice charakterów nikt nie mówił, że musi się udać. Nie ma tak. Bywa, że jakiś przedmiot się niszczy, a więź pęka. Albo dochodzi się do wniosku, że dużo lepiej być przyjaciółmi niż parą. Bo nie pasujemy, bo mamy inne poglądy i plany na życie. Można przebierać w rozmaitościach, ale najważniejsze jest to, by umieć żyć osobno bez niechęci do drugiego, rozstawać się z godnością.

    OdpowiedzUsuń
  3. I właśnie dlatego tak ciężko mi po "niemym rozstaniu" z Helkiem. Między nami "chemia" była na początku znajomości, jakieś 10 lat temu. Gdy postanowiliśmy zostać jednak przyjaciółmi, to nikt do nikogo urazy nie żywił. Ba, nawet często rozmawialiśmy o swoich następnych "miłościach". Hmm.. coś jak z bratnią duszą... I też niejedni dziwili się, że mamy ze sobą taki kontakt pomimo, że na polu damsko-męskim nam nie wyszło.
    Ech.

    OdpowiedzUsuń
  4. To, jak potoczą się dalsze losy z byłymi, zależy uważam od powodu rozstania. Bo ja w sobie mam takie granice, których przekroczenie grozi związkową śmiercią i wtedy czuję tylko odrazę do tej osoby. O kontakcie jakimkolwiek już mi się wcale nie chce nawet myśleć.

    Candy

    OdpowiedzUsuń