Coś mnie paskudnego owładneło.
Zatanawiam się czy to jesień, która sie zbliza.
Czy to coraz krótsze dni.
A może brak celu.
Od stycznia wiedziałam, że jadę na wymarzone wakacje.
A teraz to tylko nicość.
Kolega co prawda rzucił pomysłem, ale póki co poza moim zasięgiem finansowym.
Chciałabym tyle, a jakoś czas przez palce mi ucieka.
Czas. no niestety trudno go dogonić. Gdyby można było go zignorować...
OdpowiedzUsuńDeprecha jesienno-zimowa. Mówię Ci. Mam to samo.
OdpowiedzUsuńBo wbrew temu co mówi Wussup jesień nie jest jedyną słuszną porą roku, a jest nią wiosna. O!
Dokładnie wiem o czym mówisz. Ale mam zamiar się nie dać w tym roku jesiennym depresjom. Ty też walcz :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj znaleźć inną pracę? ;)
OdpowiedzUsuńa ja myślę, że po ostatniej podróży to teraz codzienność przez pewien czas będzie lekko nużyć. Uzależnienie od ilości wrażeń i doznań :-)
OdpowiedzUsuń