Chyba nie do końca do mnie dociera, że wyjazd już jutro.
Niby wiem, niby się pakuje (przygotowuję).
Ale jakaś to nadal abstrakcja.
Moja Rodzicielka jak zwykle coś.
Tym razem jest mega przeziębiona
I jeszcze biegnie do lekarza, po jakiś antybiotyk.
Wczoraj dość dużo zrobiłam z listy rzygotowań.
Dziś tylko kompa do koleżanki na naprawę,
Modem do kumpla do reklamacji.
No i pojechać po kolegę.
A ścięłam się.
Moja fryzjerka nie miała czasu, więc poszłam byle gdzie.
Trochę z obawą,
Bo mało kto potrafi mnie ściąć.
Tak by mi się podbało.
No ale nie jest źle.
Mam długość jakieś 2 cm.
Dla mnie bomba.
No i kolorek nieco zmieniłam.
Z czarnego na brąz.
Choć już chcę przejść do moich.
Czyli myszowato- nieokreślonych.
Jeśli dorwę kompa gdzieś tam to postaram sie coś skrobnąć,
A jak nie do po powrocie.
Pewnie pierwsze dni będą polegać na opowieściach.
Jak ja to lubię ;-)
Jak palnęłaś literówkę w "rzygotowaniach", to myślałam, że to taka przenośna i masz "nieżyt żołądka" ;-)
OdpowiedzUsuńNo to baw się dobrze i przywieź mi jakiegoś azjatę :P
OdpowiedzUsuńMiłego! Czekam na relacje po!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze relacje zdasz wkrótce. Udanego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńOoo, świetna fryzura i co najważniejsze megawygodna na wyjazd :-) czekam na relację z przygody życia :-)))
OdpowiedzUsuńoch co za podróż!!!!!!!!!!! cudownych wrażeń!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńrety ale masz super, zazdroszczę Ci. Rób dużo zdjęć!! i wypocznij :D do przeczytania po powrocie!!:D
OdpowiedzUsuń