Opowieści o Chinach może zacznę od JEDZENIA ;-)
W Chinach po okresie głodu, jest kult jedzenia.
Je się tam wszędzie i o każdej porze dnia i nocy.
Niestety nie próbowałam ulicznych przysmaków,
Szkoda mi było tracić "zdrowia".
Bo wiadomo inna flora bakteryjna.
Nie mniej jednak wszystko wyglądało pysznie i smakowicie.
Pewnie gdybym nie była na zorganizowanej wycieczce to bym się skusiła.
Chińczycy nawet śniadanie jedzą z sąsiadami.
Obiady i kolacje to istne uczty.
My jako turyści wpadaliśmy do restauracji myk myk i po posiłku.
A sami Chińczycy siedzieli, rozmawiali, śmiali i biesiadowali.
Modne są tam okrągłe stoły.
Dzięki czemu wszyscy się widzą.
A na środku tegoż stołu jest obracana taca.
Co ułatwia sięganie po każde danie.
Zdecydowanie dla jedzenia mogła bym tam zostać ;)
śniadanie z sąsiadami? nie spieszy się im do pracy?
OdpowiedzUsuńWygląda rzeczywiście niesamowicie. Kurcze ale Ci zazdroszczę tej podróży? Zdrowaś już? :)
OdpowiedzUsuńjako nadworny smakosz i żarłacz oj zajadałabym te wszystkie pychoty! fascynują mnie wszelkie inne, nowe smaki!
OdpowiedzUsuńZaczęłaś pysznie :-)
OdpowiedzUsuńAle coś chińskiego tam jadłaś, nie? Opisz co i jak smakowało. :-)
O Boziu, zgłodniałam :D
OdpowiedzUsuń