wtorek, 7 sierpnia 2012

uwielbiam

Uwielbiam ZAPASY.
Dobrze, że wczoraj miałam okazję pare walk zobaczyć,
Pierwszą i ostatnią naszego brązowego medalisty ;-) między innymi.
Choć styl klasycznynieco mniej lubię,
Już czekam, aż zacznie się rywalizacja w stylu WOLNYM ;-).
Dość to dziwne, że akurat taki sport lubię,
Ale to ze względu na emerytowanego sportowca w rodzinie,
Uprawiającego tą dyscyplinę i to z sukcesami dla Polski.
Wracają dawne lata, jak jako mała dziewczyna przyglądałam się treningom.
Jeździłam na obozy i spotykałam "znanych" sportowców.

5 komentarzy:

  1. Do tej pory dość często zgadzałam się z tym, co pisałaś. Tym razem...
    Heh...
    Właśnie na dniach, będąc z wizytą u moich rodziców, którzy akurat oglądali walkę naszego brązowego medalisty (gratulacje!), stwierdziłam, że... że albo ja nie rozumiem tego sportu, albo faktycznie jest on dziwny. Jeśli stwierdzając, że "zapasy" jest z rodzaju sportów walki, popełniam gafę, to przepraszam. Ja się nie znam i piszę jako totalny laik zapasowy ;)
    Zatem... jeśli faceci mają już trenować jakieś sporty walki, to już niech tłuką się po tych łbach (boks; choć boksu nie znoszę). Ale takie przepychanie, kobiece wręcz (oglądałam tą brązowo-medalową walkę Polaka) facetom nie przystoi.
    Najlepsze było, gdy nagle parę razy panowie się poprzepychali, jeden się przewrócił, drugi chciał go podnieść i nagle: JEST! RACH CIACH! MEDAL!
    Yyy... już?
    Nie rozumiem :)
    * * * * *
    Ale za to mogę bez zająknięcia wyrecytować wszystkie zasady gry w siatkówkę (łącznie z wymaganą temperaturą na hali i mocą światła) i doskonale wiem, co to spalony w piłce nożnej! :D (bo podobno kobiety nie wiedzą)
    * * * * *
    Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapasy... ja też lubię. Ale raczej te zimowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapasy są jakieś takie za mało... higieniczne jak dla mnie :))) Dwóch spoconych facetów (albo kobiet) ciąga się po tej macie wsadzając sobie głowę przeciwnika między nogi albo pod pachę. :) To chyba najbardziej kontaktowy sport ze wszystkich możliwych kontaktowych i ja osobiście tych zawodników nie rozumiem :) Bo co to za frajda zakleszczyć się pod czyjąś pachą. :)
    Ale nie dyskryminuję. Oglądam jako ciekawostkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O!
      Wiem, że jest coś takiego jak "nelson" (to jakiś chwyt zapaśniczy? dobrze kojarzę?).
      Właśnie sobie wyobraziłam, jak w momencie bycia w jakimś dziwnym nelsonie nagle nasz przeciwnik puszcza bąka tuż przed naszą twarzą. Przeciwnikiem jest oczywiście jakiś Latynos, który uwielbia "fasolową kuchnię".
      Czy takie "chwyty" są dozwolone? ;-)

      Usuń
    2. rozbroiłaś mnie
      padłam ze śmiechu ;-)

      Usuń