czwartek, 9 sierpnia 2012

dalej sportowo

Z ta GROCHÓWKĄ to zostałam powalona;-).
Nie wpadła bym na to, a dodatkowo dużo gazowanych rzeczy, hahahahaha.
No ale skoro nadal o sporcie to potwierdzam oglądając wczoraj nasze zapasniczki,
Że w WOLNYM po prostu duzo więcej się dzieje i szybciej.
Szkoda naszych dziewczyn.

Ale w sumie to ja nie o tym chciałam dziś.
Już za miesiąc rusza liga HOKEJOWA.
"Niestety" przez Chiny nie będzie mnie na pierwszych 3 meczach.
Mam zamiar to nadrobić jeżdząc do innych miast ;-).
No zobaczymy jak mi wyjdzie frekwencja w nowym sezonie.

No i zamierzam też chadzać na koszykówkę, w końcu NASZE MIASTO jest w 2 lidze ;-)

Chyba mi braknie wieczorów, hahahaha

10 komentarzy:

  1. Oj szkoda dziewczyn. Było blisko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki paradoks: styl wolny, ale wszystko dzieje się szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. aż mi wstyd zę ja raz w życiu na żulu byłam ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na hokej, a potem pójdziemy na grzańca ;-)

      fioletowanatalia

      Usuń
  4. Rany, jakie wy wszystkie wysportowane jesteście.
    Ja jedne sporty jakie widziałam na żywo to mecze piłki nożnej na szkolnym boisku :D Czuje się przy Was jak blond dziunia normalnie :)
    A jeszcze co do zapasów - zauważyłam wczoraj, że baby tak się nie pakują pod pachy i między nogi. One tak się raczej jakby... szamoczą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najlepsza była Ukrainka w wadze do 48 kg.
      skakała cały czas i bardzo nisko była ustawiona do walki
      taka małpka trochę, bez obrazy oczywiście

      fioletowanatalia

      Usuń
    2. Nie pakują się między nogi, bo może wiedzą o tym tajemnym gazowym nelsonie? 8-]

      O! Właśnie mi się przypomniało, jak to parę (albo paręnaście, czas tak szybko leci) lat temu oglądałam na dużej imprezie (chyba też IO) podnoszenie ciężarów. Jeden zawodników tak się sprężył, że... się zesikał. Niefajnie.

      Ale co się dziwić - kiedyś w firmie, w której teraz pracuję, gdy miałam praktykę, to natknęłam się na taką sytuację: przenosili pracownicy jakiś mega ciężki towar. W pewnym momencie na twarzy jednego z nich konsternacja. Zawory mu puściły i puścił "kleksa" w majty. Kolokwialnie mówiąc: z*srał się :-/

      Hmm... ciekawe, czy u ciężarowców to się zdarza. Chyba, że przed występami robią sobie lewatywę.

      Usuń
    3. ależ ja widzę Cię fascynuje ten temat
      hahahahahaha

      fioletowanatalia

      Usuń
    4. Już mam pomysł na kolejną notkę. Muszę tylko pomyśleć jeszcze nad sekretnymi trikami w innych dyscyplinach sportowych 8-]

      Usuń
  5. Ja myślę, że kleksy w majtach u ciężarowców są tak na porządku dziennym, jak czadowe nelsony u zapaśników :)))
    No nawet jeśli robią lewatywę przed zawodami, to nie sądzę, by robili je przed każdym treningiem :)
    Jak byłam mała zawsze dorośli mi powtarzali, nie dźwigaj tak, bo ci żyłka pierdząca strzeli. Może to o to chodziło :)

    OdpowiedzUsuń