czwartek, 26 marca 2015

zęby

To co przeżyłam we wtorek nikomu nie życzę.

Poszłam elegancko do sadystki-dentystki.
Z dziwnymi obawami (czyżby kobieca intuicja?).
Zakończyło się rwaniem po kawałkach, bo ząb się kruszył.
Przekroczeniem dawki znieczulającej.
Cięciem dziąsła i wierceniem w kości żuchwy.
Chyba po operacji mnie tak nie bolało jak ząb - nie ząb.

Dochodzę do siebie.
Tyle tabletek przeciwbólowych to ja chyba przez pare lat nie wzięłam, 
Co przez ostatnie 3 dni.

A na krześle, to aż mi same łzy zaczęły lecieć
 I dostałam drgawek z emocji.

Wiem, że to nie ciekawa notka, ale musiałam z siebie to wyrzucić.
Oby nigdy więcej takich przeżyć.


3 komentarze:

  1. To tylko żałować, że nie mieszkasz bliżej, to zaprowadziłabym Cię do mojej pani dentystki. Jest taka kochana, że nawet najtrudniejszą operację na szczęce doprowadzi do kwestii bardzo lekkiej do przejścia. A na koniec jeszcze dostaniesz pluszaka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi strasznie! współczuję mocno i trzymam kciuki za szybski powrót do normalności - możliwości jedzenia wszystkiego, ruszania żuchwą i pozbycia strachu przed kolejną wizytą u dentysty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo współczuję. 3 lata temu przeżyłam bardzo skomplikowane rwanie czterech ósemek. Na szczęście trafiłam do genialnego chirurga i było więcej strachu niż bólu.
    Życzę szybkiego powrotu do formy!
    PS. fatalnie ktoś wymyślił te nasz zęby... zazdroszczę krokodylom....

    OdpowiedzUsuń