"Uwielbiam" jak w pracy cichaczem roznosi sie tajemnica.
Znaczy się tylko wtajemniczeni wiedzą co i jak.
Ale są tacy, którzy nie są godni tej wiedzy.
Między innymi zaliczam się do takiej grupy.
Czy mnie to rusza, ani troche.
Ja o prywatnych sprawach im nie opowiadam.
No i też mnie nic nie obchodzi, co się u kogo dzieje.
Chodzi mi bardziej o to, że co to za tajemnica,
Skoro pare osób wie, a pare nie wie.
Ktoś komuś powie.
No i grono wtajemniczonych się poszerzy.
A szczególnie, że chodzi o ciążę.
A jak o ciąży wiem, tylko nie wiem czyjej ;-)
Pewnie któraś z pań babcią zostanie.
Jak pewnie dojdzie do rozwiązania to zdjęcia będą krążyć.
No i po tajemnicy.
A potem się wszyscy dziwią,
Dlaczego się nie składam na prezenty.
Ano w DUPIE to mam.
Oficjalnie powiedziałam,że złoże się na wiązankę pogrzebową.
Ale tylko na osoby z mojego wydziału.
Bo doszło do tego,
że składaliśmy się na dzieci, ciocie, mamy czyjeś.
Jakaś paranoja.
Chyba jestem alienką ;-)
Życie :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam jak u mnie w pracy chodziła plotka, że ja wcale nie jestem w ciąży, tylko to wymyśliłam żeby mnie nie zwolnili. Ale prawda jest taka, że nikt nie zamierzał mnie zwolnić, a nie było po mnie po prostu długo widać, bo z natury mam bardzo płaski brzuch i ten ciążowy dopiero w 7 miesiącu się pokazał. Ale intryga była.
OdpowiedzUsuńludzie to potrafią ;-)
Usuńaż ręce opadają