poniedziałek, 10 czerwca 2013

tia

Kiedy ten weekend minął to nie wiem.
Wiem, że wczoraj byłam mega nabuzowana.
Jakaś taka lepiej nie podchodź.
Na szczęście pograłam w ping ponga i mi minęło.

Zdecydowanie brakuje mi ruchu.
Choć jakoś się wczoraj wymigałam z roweru.
Nie lubię być czerwona po wysiłku.
Za to Kolega mnie zaskoczył.
Przyjechał na rowerze koło 40 km w jedną stronę.
Pełen podziw.
Zdecydowanie nie mam takiej kondycji.

4 komentarze:

  1. A jak Kolega wrócił ? :-) Z doświadczenia wiem, że to powrót jest najgorszy.
    GALL ANONIM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no wrócił jeszcze szybciej niż jak jechał do mnie,
      a pomiędzy jazdą był ping pong podziwiam Go za to

      Usuń
  2. 40 km zrobić na rowerze, to już trzeba mieć za sobą trening...i lepiej nie pchać się bez niego w takie pobijanie rekordów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 40 km to ja tylko autem, ew. innym pojazdem który sie porusza za mnie....

    OdpowiedzUsuń