Kiedy ten weekend minął to nie wiem.
Wiem, że wczoraj byłam mega nabuzowana.
Jakaś taka lepiej nie podchodź.
Na szczęście pograłam w ping ponga i mi minęło.
Zdecydowanie brakuje mi ruchu.
Choć jakoś się wczoraj wymigałam z roweru.
Nie lubię być czerwona po wysiłku.
Za to Kolega mnie zaskoczył.
Przyjechał na rowerze koło 40 km w jedną stronę.
Pełen podziw.
Zdecydowanie nie mam takiej kondycji.
A jak Kolega wrócił ? :-) Z doświadczenia wiem, że to powrót jest najgorszy.
OdpowiedzUsuńGALL ANONIM
a no wrócił jeszcze szybciej niż jak jechał do mnie,
Usuńa pomiędzy jazdą był ping pong podziwiam Go za to
40 km zrobić na rowerze, to już trzeba mieć za sobą trening...i lepiej nie pchać się bez niego w takie pobijanie rekordów :)
OdpowiedzUsuń40 km to ja tylko autem, ew. innym pojazdem który sie porusza za mnie....
OdpowiedzUsuń