Chyba już o tym pisałam,
Ale ja naprawdę lubię mieszkać tu gdzie mieszkam.
Czyli u Rodzicielki.
W sumie w mieszkaniu rodzinnymm.
Blok był oddany do użytku w tym samym roku,
w którym ja się urodziłam.
Sąsiadów znało się od zawsze.
Wiadomo lata 80-ąte to wysyp dzieci.
Rany czasami na podwórku nas było koło 30-stki.
To były fajne czasy.
Parking był dobrym miejscem na grę w dwa ognie, w kapsle.
No i wiele innych gier i zabaw.
A dlaczego o tym pisze ano dlatego, że od kąd wróciłam na stare śmieci.
To jestem zafascynowana sąsiadami,
Tym, że ich znam od pieluch.
Że mam z nimi wspólną przeszłość.
Nasi rodzice razem z wózkami chodzili.
No i co wracam do mieszkania to kogoś spotyka,
A to zagadam, a to się uśmiechniemy, a to powspominamy
Mnie to cieszy.
Bo jak mieszkałam na wynajętym, to ledwo co sąsiadów rozpoznawałam.
No i szczerze powiedziawszy coraz mniej mi się uśmiecha wyprowadzka.
Tu się czuję jak u siebie.
Nawet ławeczkowi chłopcy mi się kłaniają i zapraszają do kina ;-)
wczoraj zaczęłam sezon lodów na patykach
Gdy ja się urodziłam (początek lat 80-tych, podobnie jak Ty, zdaje się), rodzice ze starszym o 5 lat bratem też mieszkali w "nowym", czteropiętrowym bloku. Choć większość mieszkań było zajętych, dzieci - jak sama napisałaś - wysyp, to... byłam pierwszą dziewczyną pośród tamtejszych dzieciaków. Niesamowite, hi hi. Podobno niejednego przybranego brata tam miałam.
OdpowiedzUsuńWyprowadziliśmy się stamtąd, gdy miałam nieco ponad 9 lat.
Tęskno mi czasem za tym miejscem. Rodzice jakieś 10 lat temu sprzedali to mieszkanie, a szkoda, bo chętnie bym tam wróciła i zamieszkała w naszym dawnym "domu rodzinnym" :D
to były czasy, jakieś takie lepsze dla dzieci, spokojniejsze...
OdpowiedzUsuńTo fakt, że zupełnie inaczej się mieszka w bloku, jak się zna sąsiadów. Już nawet nie chodzi o współną przeszłość ale o to, że zna sie ich długo, wię się czego można się po nich spodziewać, a tak ogłlnie, to ejst przyjemne spotykać znajome twarzy, a nie ciągle obcych, kiedy się zastanwiasz czy to sąsiad czy gość sąsiada...chociaż sytuacji, że mieszka sie wśród samych członków rodziny, tez nie ejst zdrowa...
OdpowiedzUsuń