Dochodzę do wniosku, że przy przeprowadzce o wiele lepiej jest być samemu.
Bo jak ma się faceta, to przecież żaden kolega nie pomoże przy przeprowadzce.
A tak to nawet mój były (Maruda) się zaoferował.
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie,
Póki co więcej o tym myślę niż coś robię.
A w sobotę wybieram się do PANA PODRÓŻNIKA.
Tego którego wylicytowałam podczas WOŚP-u.
Następny weekend koncertowy.
Mam nadzieję, że do tego czasu uda mi się przewieźć jakieś 90% tego co moje.
A w słuchawkach leci mi nowa płytka.
Czyli w niedzielę tudzież sobotni wieczór będzie można już poczytać relację ze spotkania?:)
OdpowiedzUsuńbardzo jestem tego ciekawa.
WYlicytować podróżnika, fiu fiu:)
Bardzo lubię tę płytę :-) Czekam na wrażenia ze spotkania :-)
OdpowiedzUsuńJakoś Maria Peszek do mnie nie przemawia; tzn, mnie nie zainteresowała, może tak, bo płyty nie słuchałam w ogóle.
OdpowiedzUsuńTeż czekam na relacje z "podróżnika" :)
A ja kompletnie nie jestem w temacie z tym Podróżnikiem.
OdpowiedzUsuńA z przeprowadzką masz rację-jak się żyje samotnie, to faceci się garną do pomagania i nie tlko faceci, a jak się jest z kimś, to już ludzie jakoś niezbyt chętnie chcą pomagać...
a nic jakoś specjalnie nie było pisane o Panu Podróżniku, tyle, że go wylicytowałam i tyle ;-)
Usuńfioletowanatalia